piątek, 16 sierpnia 2013

Rozdział 8

Siedziałam sztywno na łóżku. Wpatrywałam się w jeden, martwy punkt. Paczka z listami która wpadła w moje ręce właśnie tam, w tym miejscu, miejscu powiązanym z Justinem leżała na podłodze centralnie przede mną. Może to wydawać się śmieszne, ale od ponad godziny nie robię nic poza siedzeniem na tym samym miejscu, w tej samej pozycji i z tym tępym wzrokiem skierowanym właśnie na to. Tak, od ponad godziny nic tylko myślę, siedzę i patrzę, myślę, siedzę i patrzę... Co zrobiłby normalny człowiek ? Z ciekawości otworzyłby to co go interesuje. Co robię ja ? No właśnie. Boję się cokolwiek zrobić. Żałosne. Może jednak jest to uzasadnione ? Jeżeli są tam rzeczy o których raczej nie warto wiedzieć ? Nie można tego wykluczyć. Tak jak możliwe jest, że są to jakieś pierdoły. Mimo to i tak to przeczytam. Za minutę, godzinę, miesiąc, bzdury czy też nie, zrobię to. Muszę. Chcę. Wyciągnęłam rękę ku paczce i wzięłam do ręki. Położyłam na swoich kolanach i nie myśląc dłużej wyciągnęłam jeden z listów. Od samego początku sądziłam, że to właśnie listy, teraz się to potwierdziło. Pierwsze co rzuciło mi się w oczy to to, że nie było ani żadnego zwrotu ani podpisu nadawcy. Dziwne. Tak jakby w ogóle nie było planowane wysłanie . Zaczęłam czytać.

"Nie jestem idealny. Nigdy nie byłem i nie będę chociaż odrobinę wartościowy w waszych oczach. Nigdy. Mimo tego jak się starałem i tak wy dostrzegaliście tylko te złe strony mnie. Zawsze tak było. To przez was jestem taki jaki jestem. Uwierzyłem wam. Uwierzyłem w to, że jestem pieprzonym nieudacznikiem bez serca. Każdego dnia, nawet do dzisiaj myślę, że może rzeczywiście potrafię niszczyć tylko życie innym. Powodować, że mnie nie chcą. Wyrzucają jak śmiecia. Zamykają drzwi przed nosem. Udają, że nie mają z mną nic wspólnego. Zacząłem nienawidzić wszystko i wszystkich jak wy mnie za to, że jestem. Wiecie co jest najgorsze ? Że mimo wszystko nadal mam do was szacunek. Nadal żyję nadzieją, że pewnego dnia sami do mnie przyjdziecie i przeprosicie, że się mnie pozbyliście. Z dnia na dzień ten szacunek maleje, nadzieja gaśnie. Kiedyś ja znienawidzę was. Wiem co to jest ból, wiem co to za uczucie. Zadając go innym chcę aby oni też go doświadczyli. Postępuję jak wy. Biorę z was przykład. Możecie być ze mnie dumni."

Nie wiedziałam co o tym myśleć. Pierwsze co posuwało mi się do głowy to pytanie kto jest autorem i do kogo jest ten "list" skierowany. Patrząc na jeden, istotny fakt- znalezione u Justina można stwierdzić, że to on. Nie potrafię sobie tego jednak wyobrazić. Czy Justin byłby w stanie napisać coś tak przykrego ? Czy mogło spotkać go coś tak przykrego ? Może jednak nie wiem o nim wystarczająco. No bo to, że zachowuję się jak zachowuje nie mówi niczego. Każdy coś ukrywa. Każdy. Nawet taka osoba jak ja. Teraz to nabrałam pewności, że to on. Jeżeli to prawda to o co mu chodzi ? Co go tak skrzywdziło ? Po tym wszystkim jakoś inaczej patrzę na nie go. Odczuwam coś innego niż złość, wkurzenie. Jest mi go szkoda. Jeżeli to rzeczywiście on bo przecież nie mam żadnej pewności. Byłam zmęczona, racja ale to wszystko ciągle mnie atakowało. Jest szansa aby po tym wszystkim tak po prostu poszła spać ? Chciałabym to z siebie wyrzucić. Nie tylko sprawy związane z Justinem, ale i ze mną. Chcę zapomnieć.

*

Następnego dnia w szkole to była jakaś masakra. Czy w nocy zasnęłam chociaż na godzinę ? Nie było szans. Ciągle tylko myślenie o tym samym. Justin, Carey i... nieważne. Siedziałam na stołówce obok Lauren i oczywiście Tobiego, zauważyłam, że od pewnego czasu stają się nierozłączni. To wróży same złe rzeczy. Powtórzę to po raz setny. Ten gościu jest dziwny. Nie lubię go i koniec.
-Czy ty chociaż zmrużyłaś oko przez tą noc ?- odezwała się Lauren patrząc się na mnie z dziwieniem.
-To jest aż tak widoczne ?- zapytałam. Okej przypuszczałam, że mogę nie wyglądać najlepiej ale żeby to się aż tak rzucało w oczy ?
-Domyślam się, że powodem był Bieber.- wtrącił się Toby.
-Może tak, może nie...-powiedziałam obojętnie.
-Tak właściwie to ja też dość sporo czasu o tym myślałam, wiecie... ten dom, kartka, Justin... teraz dotarło do mnie, że to nieco idiotyczne.- oznajmiła Lauren wpatrując się w nas.
-No raczej, że idiotyczne.- dodałam kręcąc głową.
-Wiecie co wam powiem ? Myślcie co chcecie ale on poważnie jest groźny.- warknął Toby a następnie wstał z miejsca.

*

Prawdopodobnie w szkole zostałam tylko ja. Wszyscy już skończyli zajęcia, w zasadzie ja też ale dostałam wiadomości, że muszę wymienić parę słów z pewną osobą. Tak, tą osobą jest nie kto inny jak Carey. Jak mam być szczera to za każdym razem boję się coraz bardziej. Strach się nasila a powinno być inaczej. Kiedy się do tego przyzwyczaję ? Kiedy zaakceptuję, że to nie minie ? Będzie w mojej głowie do końca życia ? Ten cholerny obraz przedstawiający... to wszystko na każdym kroku będzie mi przypominać kim jestem. W szczególności on. Dobija mnie jeszcze bardziej. Dobrze wie, że kiedyś to wszystko mnie przerośnie i tak po prostu nie dam rady. Drzwi od sali się otworzyły. Zobaczyłam go jak podchodzi spokojnym krokiem do swojego biurka i siada na krześle. Podeszłam bliżej, choć wcale tego nie chciałam. Jak za każdym razem oparłam się o jedną z ławek. Taka rutyna.
-Więc może zacznę bez owijania w bawełnę, mam do ciebie pytanie.- odezwał się bacznie mnie obserwując. 
-Łączy cię coś z tym Bieberem ?- zapytał poważnym tonem.
-Że niby co ? Ja go nawet nie znam.- wyszeptałam. To wszystko nie było normalne. Po cholerę mnie pyta o Justina, przecież musi coś w tym być.
-Wiem więcej niż ci się wydaje.- dodał.
-Dobra, ale co do tego wszystkiego ma Justin ? Znasz go ?
-Jak każdego w tej szkole. 
-To dlaczego pytasz akurat o Justina ?- wypaliłam.
-Słuchaj, niech cię to nie interesuje, nie twoje sprawy.- warknął i wstał z miejsca.- Może zajmij się kryciem twojego słodkiego sekretu co ?- wolnym krokiem zbliżał się do mnie.- A może to już czas by każdy się dowiedział do czego jesteś zdolna co ?- zaśmiał się chamsko.- Jeżeli uznasz, że już nie możesz tego w sobie dusić, jestem do usług.- podniósł mój podbródek- Mogę się tym zająć.- wyszeptał uśmiechając się szyderczo. Wtedy poczułam, że muszę iść. Muszę stracić go z oczu. Miałam wrażenie, że moje oczy zaczynają nabierać łez. Gwałtownie podleciałam do drzwi i z siłą je otworzyłam. Wystarczyła chwila abym wyszła z tej cholernej szkoły. Mimo to i tak biegłam. Biegłam aby uciec od tego wszystkiego, być dalej od tego. Nawet gdy zauważyłam swój dom nie potrafiłam się uspokoić. Prawda jest taka, że od tego się nie ucieknie. Nigdy. Nawet gdy biegniesz z niewyobrażalną szybkością, nie masz szans na ucieczkę. Zdyszana wparowałam do domu. Nie rozglądając się nawet weszłam na górę. Nie wiedziałam co robić. W tej chwili nic nie miało dla mnie sensu. Podeszłam do pokoju Justina i bez zastanowienia otworzyłam drzwi kopnięciem. Na moje szczęście go nie było. Wiedziałam po co tu przyszłam. Po coś co chwilowo może pomóc. Zaczęłam szaleńczo przeszukiwać szafę. Sprawdzałam każdą kieszeń jego spodni, czy kurtki. 
-Cholera, trzymasz spluwę pod łóżkiem a dragów nie masz ? Co z ciebie za idiota !- warknęłam sama do siebie, niespokojnie chodząc po pokoju. 
-Idiota.- dodałam i błyskawicznie pobiegłam do swojego pokoju, nie dbając nawet o zamknięcie drzwi. Byłam w takim stanie, że nic mnie już nie obchodziło. Co to za różnica czy drzwi są zamknięte czy otwarte ?! Weszłam do łazienki. Pierwsze co zrobiłam to spojrzałam w lustro. Wiecie kogo ujrzałam ? Tak, siebie. Cholernie nieszczęśliwego człowieka któremu została tylko śmierć. 

Justin 

Przez moment byłem w łazience, wyszedłem gdy usłyszałem dzwonek do drzwi. Byli to... no właśnie jak mam ich nazywać ? Po prostu są ludźmi którzy mnie "przygarnęli". 
-Cześć.- powiedziała "pani" Kate wchodząc do środka. Zamknąłem za nimi drzwi i wszedłem na górę. Pierwsze co rzuciło mi się w oczy to otwarte drzwi mojego pokoju. Kurwa, wiedziałem co jest grane. Czy ona nie potrafi zająć się sobą ? Bez zastanowienia wszedłem do jej pokoju. Owszem, byłem wkurwiony co było jak najbardziej uzasadnione. Nie było jej tam. Może i lepiej dla niej. Zauważyłem, że drzwi łazienki również były otwarte. Podszedłem bliżej. Ujrzałem ją, stojącą przy lustrze. Już chciałem coś powiedzieć, ale usłyszałem jej płacz co mnie powstrzymało. Cichym krokiem podszedłem bliżej niej. To co zobaczyłem... nie ukrywam zaskoczyło mnie. Umywalka we krwi, tak jak jej obie ręce. I żyletka którą trzymała w dłoni. Cała się trzęsła. 
-Po co to robisz ?- wyszeptałem tak cicho jak tylko było to możliwe. Nie chciałem nic mówić. Nie chciałem nic robić. Ale jednak stało się. 
Gwałtownie się obróciła i spojrzała najpierw na mnie a potem na swoje ręce. Jej oczy były czerwone od płaczu co mnie poruszyło ? Nie, po prostu się zdziwiłem. Jak taka osoba jak ona może mieć problemy ? Przecież ma wszystko. Ma rodziców, ma wszystko. Przez myśl mi nie przeszło, że ona może zrobić sobie coś takiego, że może mieć ku temu powody. Myślałem, że to kolejna rozpieszczona laska, myślałem że nie ma pojęcia o życiu... No właśnie, prawda jest taka, że jej nie znam. To jest tego dowodem. Ta krew. Stała sztywno. Jak i ja. Nagle usłyszałem kroki na korytarzu.
-Nina ?- głos Kate się przybliżał. 
Nina spojrzała na mnie ze strachem w oczach. Kroki się zbliżały. Widziałem jak panikuje. Obok mnie wisiał ręcznik. Szybko wziąłem jej ręce i ująłem w ręcznik. 
-Wejdź do kabiny.- wyszeptałem a ona natychmiastowo to zrobiła. 
Sekunda potem Kate stała w drzwiach.
-Widziałem gdzieś Ninę ?- zapytała podchodząc ku mnie. 
-Gdzieś wyszła.- skłamałem.
-A co tobie się stało Justin ?- spojrzała na drastycznie zakrwawioną umywalkę.
-Z palcem... z resztą to nic poważnego.- powiedziałem włączając wodę. Spojrzała badawczo jeszcze raz na mnie a potem wyszła. Porozglądałem się po pomieszczeniu i też wyszedłem. Nie wiedziałem jak się zachować. Nie wiem czy dobrze zrobiłem. Wiem tylko, że ta dziewczyna potrzebuje pomocy. Jedno jest pewne nie otrzyma jej ode mnie. 


***

Na sam początek- przepraszam, że tak długo nic nie dodawałam. Powodem był laptop który mi się rozwalił w sam środek wakacji. Nie miałam dostępu do niczego więc jednym słowem masakra. Mam nadzieję, że mimo to dalej będziecie czytać bo bądź co bądź dość sporo czasu minęło i pewnie część zapomniała o istnieniu tego opowiadania. : ( 

Jeżeli chodzi o sam rozdział. Trochę chaotyczny ale w sumie mi się podoba. Jest dość długi więc pod tym względem jest okej. A wam się podoba ? Co myślicie o tym wszystkim ? 
Następny rozdział może pojawić się za 2-3 dni, chcę trochę przyspieszyć. : ) 
Proszę was kochani za komentowanie bo to wiele dla mnie znaczy. Dziękuję szczerze za każdy komentarz.<3 

CZYTASZ=KOMENTUJESZ

28 komentarzy:

  1. Rozdział hdhsjdvdjs na serio świetny:) mam nadzieję że Justin jednak pomoże Ninie

    OdpowiedzUsuń
  2. Kocham to czekam na nn <3

    OdpowiedzUsuń
  3. dodaj prędko nn :((

    OdpowiedzUsuń
  4. Rozdział: WOW niespodziewalam sie tego po niej. Mam nadzieje ze Jus w końcu jej pomoże.
    Nie szkodzi ze tak długo nic nie było, chociaż na początku nie pamietalam kto kim j est xD Mam nadzieje ze teraz rozdziały bedą częściej, ale nie ponaglam. :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Uhuhuuuuuuu się dzieje

    OdpowiedzUsuń
  6. Sjssjsns swietne ;) Nie martw sie tym, czekam na nn <3 Bardzo dobrze piszesz serio. Ale.chcialabym juz wiedziec o co chodzi z tym nauczycielem. :) @sylwuniek

    OdpowiedzUsuń
  7. świetne <3 @againineedyou

    OdpowiedzUsuń
  8. Nie masz pojęcia jak bardzo się ucieszyłam widząc 8 rozdział! Kocham...

    OdpowiedzUsuń
  9. Dżyzas hfcvhjfxcvhcgg kocham to *.* @Horanek_xo

    OdpowiedzUsuń
  10. Akurat wczoraj sprawdzałam twojego bloga, czy dodałaś jakiś rozdział, miałam nadzieję, że niedługo go napiszesz i proszę - jest :) Rozdział jest świetny, Justin kiedy zobaczył Nine w tym stanie poruszyło go to i jestem dobrej myśli, że jej jednak pomoże. Tęskniłam za tobą i twoim blogiem, bałam się, że już z tym skończyłaś, ale na szczęście nie :) /@xmykidrauhlx

    OdpowiedzUsuń
  11. MEGA *-* http://i-promise-ill-catch-u-if-u-fall.blogspot.com/ ZAPRASZAM DO MNIE @_kocham_justina

    OdpowiedzUsuń
  12. Nie zapomnieliśmy! A rozdział świetny. Mam nadzieję, że Justin jej w końcu pomoże.

    OdpowiedzUsuń
  13. Świetnyy ten rozdział ♥ Nie mogę doczekać się nastepnego ♥

    OdpowiedzUsuń
  14. W końcu nowy rozdział :) jak zwykle świetny... czekam z niecierpliwością na kolejny xx @Dreamer5512

    OdpowiedzUsuń
  15. Super boski rodział. ;D Czekam na następny. <333

    OdpowiedzUsuń
  16. Inspirujące jest to opowiadanie . Jestem ciekawa co ona takiego ukrywa . <333

    OdpowiedzUsuń
  17. Fajny napisany rozdział, czeka na nexta :)

    OdpowiedzUsuń
  18. Kocham ...Jest super ♥

    OdpowiedzUsuń
  19. Jest okej, jest długi i jest ciekawy :)
    Nadal nie wiem o co kaman z Careyem?

    OdpowiedzUsuń
  20. ja tez nie wiem o co chodzi z tym nauczycielem ona z nim spała czy coś ?? , ale ogólnie świetny rozdział kocham :) i czekam na kolejny mam nadzieje że pojawi się szybciej niż ten <333

    OdpowiedzUsuń
  21. świetny, taka drama

    OdpowiedzUsuń
  22. cudowny <3 czekam na next xx

    OdpowiedzUsuń
  23. czekanie się opłaciło xx nie mogę się doczekać następnego ;]

    OdpowiedzUsuń
  24. boże kiedy następny ??

    OdpowiedzUsuń
  25. kiedy nastepny r ?

    OdpowiedzUsuń