środa, 19 czerwca 2013

Rozdział 3

Nie potrafiłam zmienić pozycji, zrobić cokolwiek. Tak, byłam w szoku tylko dlaczego ? Co ten człowiek robi w moim domu i czemu mam takie złe odczucia co do niego ?
-Kochanie,  Justin to syn mojej najlepszej przyjaciółki. Wczoraj stało się coś, co nie powinno mieć miejsca. Dom w którym mieszkali spłonął, a reszty możesz się domyślić..- powoli powiedziała mama, dalej się denerwując. Ciągle spoglądała na tatę, który zachowywał spokój.
Jeszcze bardziej mnie przybiło. Nic nie zrozumiałam, kompletnie nic. Oprócz tego, że spłonął dom. Co to ma wspólnego ze mną ? Po co mi to mówi ? Wolałam milczeć niż walnąć jakąś bzdurę. Właściwie to miałam tak sucho w gardle, że wątpię abym coś potrafiła powiedzieć.
-Pewnie zastanawiasz się po co to wszystko, otóż z tego powodu, iż Justin nie ma się gdzie podziać a dla mamy to naprawdę ważne, zostanie u nas. Na jakiś czas.- zabrał głos ojciec, bacznie mnie obserwując . Te słowa musiałam sobie powtarzać chyba ze sto razy, aby tak naprawdę do mnie doszły. Zjechali mi psychikę. Nie wiedziałam jak się zachować w takiej sytuacji. Nigdy nie widziałam tego człowieka, nigdy nie słyszałam o jakieś tam "najlepszej przyjaciółce" mamy.
-Powiedz coś...-wtrąciła się mama.
-Nie martw się, przyzwyczaisz się. - dodał tata szukając czegoś w swoich spodniach, przypuszczam, że papierosa. Mama szturchnęła go łokciem i posłała ostrzegawcze spojrzenie.
-Co mam przez to rozumieć ?- nawet nie wiedziałam kiedy te słowa wydobyły się z moich ust.
-To, że chodzi o pomoc.-powiedziała mama.
Ten chłopak stał oparty o kuchenny blat, ręce ciągle trzymał w kieszeniach. Milczał. Nie wiem czemu ten obraz powodował u mnie dreszcze. Było w nim coś niepokojącego, coś innego. Wiem, nie ocenia się ludzi po pozorach, ale to widać w jego brązowych oczach. Nagle spojrzał na mnie. Nasze spojrzenia się zderzyły. Podniósł lewy kącik ust do góry.  Natychmiast odwróciłam głowę w przeciwną stronę. To był uśmiech, szyderczy uśmiech. Inny niż wszystkie. Czy tylko mnie to dziwi ? Można się domyślić, że stracił wszystko. Dom, matkę... zachowywał się normalnie, normalnie dziwnie. Jak na kogoś kto został tak ukarany przez los, to było nienaturalne. Przypuśćmy, że moi rodzice giną. Nie potrafiłabym się pozbierać chyba nigdy. Mimo to, że momentami ich nienawidzę. Może niektórzy już tak mają ? Uśmiechają się szyderczo ? Przeżywają inaczej ?
-Myślę, że jak się poznacie, zmienisz zdanie.- stwierdził tata spoglądając na Justina, który gapił się w swoje buty. 
-Justin zajmie pokój dla gości, chyba pierwszy raz zostanie wykorzystany.-dodał.
-Musimy obgadać parę spraw Nina, idź na górę. Zawołamy cię na kolacje.- oznajmiła mama.
Byłam ciągle w szoku, jakimś cudem weszłam po  schodach do swojego pokoju. Usiadłam na łóżko. Naprawdę to było dla mnie wielkim zaskoczeniem. Przychodzę zmęczona do domu, myślę, że zjem kolację, pójdę spać... Tymczasem na wejściu wita mnie każdemu znany Justin Bieber, o którym oczywiście nigdy nie słyszałam. A powinnam.  Przypomniały mi się słowa Tobiego. Może robił sobie z nas jaja ? A reszta szkoły całkiem po prostu nie miała o czym plotkować ? Może to wzorowy chłopak ? Starałam  się myśleć optymistycznie, jednak gdy przed  oczami znowu pojawił się on i ten jego charakterystyczny szyderczy uśmiech... automatycznie powracam do pierwszej wersji. 
Czekałam i czekałam, praktycznie się nie ruszając. Przez moment myślałam, aby zadzwonić do Lauren, ale po co robić sensacje ? Mogłam zadzwonić do Tobiego, ale jak miałabym zacząć rozmowę z nim o nim ? W sumie to i tak pewnie nie mam jego numeru. Chciałam już zejść na dół, do nich, do niego... Nie wiem po jaką cholerę chciałam go znowu zobaczyć . Tym razem mu się przyjrzę. Głęboko spojrzę w oczy, aby odczytać to co mnie tak niepokoi. Nie wiem czy chciałabym ryzykować. Co gdyby w tym samym momencie on skierował wzrok na mnie ? Gdyby znów się tak szyderczo uśmiechnął....
-Nina, kolacja !- usłyszałam jak woła mnie mama.
Właśnie nadeszło to na co czekałam. Gwałtownie wstałam i powoli wyszłam z pokoju.  Gdy byłam na schodach, widziałam ich wszystkich. Siedzieli przy stole. Nikt nic nie mówił. Mam się bać? Jego oczy błądziły po całym pomieszczeniu. Podeszłam odrobinę bliżej, teraz widziałam go lepiej.  Nagle jego oczy się zatrzymały, na mnie. Zobaczył mnie. Podniósł kącik ust, wytwarzając  dobrze znany mi szyderczy uśmiech. Błyskawicznie zrobiłam krok w tył. To musiało dziwnie wyglądać. Jakbym go obserwowała, tak było.
-Nina!- krzyknął tata.
Zrobiłam głęboki wdech, próbując zachować spokój, jakby nigdy nic zeszłam do kuchni.  Spojrzałam na nich. Jeden stół, cztery krzesła. Musiałam usiąść na przeciwko niego. Lepiej być nie mogło.  Nie mając wyboru, zajęłam jedyne wolne miejsce, obok mamy na przeciwko Justina. Czułam się otoczona. Miałam wrażenie, że się na mnie gapi, jednak nie jestem na tyle odważna aby to sprawdzić. Nie miałam ochoty na jedzenie,  co jak co musiałam sprawiać wrażenie normalnej. Wyciągnęłam rękę po chleb.  Gdy już chciałam wziąć kromkę, poczułam czyjś dotyk. Automatycznie cofnęłam rękę. To była jego dłoń. Miałam nadzieję, że rodzice tego nie widzieli. To nie było normalne, samo w sobie tak, ale moja reakcja już odbiegała od normy. Miał zimne dłonie. Coś to oznaczało... chyba to, że jest się dobrym w łóżku. Moje myśli zaczęły uciekać w całkowicie innym kierunku.
-Jesz coś?- zapytała mama, spoglądają na mój pusty talerz.
-Jasne, zastanawiam się na co mam ochotę.- powiedziałam, rozglądając się po stole i dosłownie na sekundę spojrzałam na niego.
-Coś długo to trwa.- wtrącił się ojciec, chwytając kubek herbaty.
Żeby nie wyglądało to podejrzanie nabrałam sobie małą porcję sałatki na talerz. Pozornie zapowiadała się obiecująco. Jak już wspomniałam nie byłam głodna, jednak przymusowo zaczęłam wybierać z sałatki pomidory, który okazały się mdłe. Zmusiłam się i pozbyłam się tego z talerza. Wstałam i zasunęłam krzesło.
-Pokażesz Justinowi gdzie ma się rozpakować?- zapytała mama.
-W sumie to mogę...- wymamrotałam zakłopotana, nie wiedząc co z sobą zrobić.  Miałam inny wybór ? Wzrok mojej mamy, odpowiedział za mnie.
-Emm... musisz wejść po schodach i zrobić skręt w prawo..
-Mówiąc pokażesz miałam na myśli, zaprowadzisz.- zakomunikowała mama lekko kręcąc głową.
Wzięłam oddech, i niepewnie spojrzałam w jego stronę. Siedział ciągle na miejscu, bawił się widelcem co mogło oznaczać tylko jedno- był już znudzony.
-Więc idziesz ?- ostrożnie zapytałam. Natychmiastowo wstał z miejsca. Milczał. Coraz bardziej mnie to nurtowało. Wziął dość sporą walizkę w rękę i ruszył za mną. Gdy już byliśmy w właściwym pokoju, spokojnie otworzyłam drzwi. Próbowałam uniknąć kontaktu wzrokowego, próbowałam na niego nie patrzeć, jednak w pewnym momencie musiałam... Wszedł do pokoju, walizkę położył na łóżku a następnie usiadł obok niej.
-Okej...-odezwałam się, odwracając się i kierując się do swojego pokoju.
-Drzwi.- usłyszałam za swoimi plecami. Bez zastanowienia wróciłam się i w chaotyczny sposób zamknęłam drzwi. Pierwszy raz usłyszałam jego głos. Nie potrafię się skupić. Tak działa jego obecność na mnie. Stwierdziłam to po niecałych 2 godzinach, nieźle. Weszłam do swojego pokoju, byłam niesamowicie zmęczona. Zdawałam sobie jednak sprawię, że nie zasnę. Nie ze świadomością, że jakiś całkiem obcy człowiek śpi pod tym samym dachem i co gorsze, kilka kroków ode mnie.

Justin

Łóżko na którym siedziałem było cholernie wygodne. Pokój był miniaturowy, ale dobrze wyposażony. Jedyna rzecz jaka mnie denerwowała to ściany. Jak można pomalować ściany na popierdolony róż ? Jeszcze tak dający po oczach ? Nie potrafiłem wytrzymać, czułem się do dupy. Niby zwykły kolor, ale mnie wkurwiał. W takim stopniu, że musiałem wyjść. Gdy byłem na korytarzu momentalnie poczułem się lepiej. Beżowy już lepiej na mnie działa, niż jakiś róż. Usiadłem na podłodze, opierając się o ścianę.  Nie miałem pojęcia co z sobą zrobić, a musiałem się wyżyć, najlepiej na kimś. Ona wydawała mi się idealna. Na samym początku doprowadziła mnie do szału. Wydaje się rozpieszczona. Wszystko mająca suka. Nic nie wie o życiu. Pewnie tylko pstryknie paluszkiem i już ma co chce. Taki typ człowieka nie podchodzi mi, powiem więcej wkurwia mnie. Dobra, nie znam jej ale to co zdążyła sobą zaprezentować dało chyba jasne powody, aby nazwać ją rozpieszczoną suką.  " Co mam przez to rozumieć ?" na dodatek tępa, watro jeszcze zaznaczyć, że nie potrafi zamykać drzwi. Trzeba jednak przyznać, że jeżeli chodzi o inną część to niezła z niej dupa.  Wstałem i podszedłem pod jej pokój. Wiedziałem, że jeszcze nie śpi. Chwyciłem złotą klamkę i otworzyłem drzwi. Od razu ją zobaczyłem, wyglądało na to że podsłuchiwała. Była zamieszana, zrobiła kilka kroków do tyłu, aby oddalić się ode mnie.

Nina

Cholera, co on tu robi ? Może sobie pomyśleć, że go podsłuchiwałam, tak, to prawda. Wpatrywał się we mnie, oparty o ścianę. Nie wiedziałam co powiedzieć, może go przeprosić ? Może to, że miałam przyłożone ucho do drzwi, wcale nie wyglądało podejrzanie ? Musiał się domyślić, jego twarz mówiła wszytko..
-Ktoś tu nie jest wychowany.- odezwał się, ciągle mi się przyglądając.

- Chodzi Ci o to, że jak się wchodzi do czyjegoś pokoju to się puka ?- powiedziałam, nie panując nad sobą.
-Chodzi mi o podsłuchiwanie.- szepnął podchodząc bliżej.
-Wcale nie...
-Jak to wytłumaczysz ? Sprawdzałaś czy temu drewnu bije serce ? Albo masz coś z głową albo tak po prostu kłamiesz.
-Dobra, niech będzie. Możesz już iść.- wymamrotałam cicho podchodząc do okna.
Nie wiem które była godzina, ale ewidentnie środek nocy. Ulice były niemalże puste, od czasu do czasu zdarzył się jakiś samochód. Odwróciłam się, miałam nadzieję, że przez ten czas opuścił mój pokój, jednak byłam w błędzie. Siedział na moim łóżku. Na łóżku w którym ja śpię, ja. Zastanawiałam się jak zareagować. Najchętniej wyrzuciłabym go, ale ja nie potrafiłam nawet powiedzieć słowa przez te zakłopotanie.
-Z tego co wiem, masz swoje łóżko.- powiedziałam wreszcie.
-Mam też popierdolony róż na ścianach.- warknął, uśmiechając się szyderczo. Nienawidziłam jak to robił. Chociaż z jakieś strony mnie to intrygowało.
-Ale co to ma do rzeczy ?- zapytałam zdziwiona.
-To, że całkiem po prostu mnie wkurwia.- powiedział już ze spokojem w głosie.
-Co masz zamiar zrobić ?-odezwałam się kolejny raz.
-Zapalić papierosa.- odpowiedział i wyciągnął z kieszeni spodni paczkę fajek. Miałam cholerną ochotę się zaciągnąć. Gdy mam doła od razu leczę go właśnie takim sposobem, bywa, że łagodzę ból czymś mocniejszym...
-Kurwa.- warknął.
-Masz zapalniczkę, zapałki ?- zapytał patrząc się na mnie. Jego twarz nabrała łagodności.
Podeszłam do biurka, schyliłam się i otworzyłam szufladę na samym dole. Miałam ubrany luźną bluzę, kończyła się w połowie ud. Gdy się pochyliłam zapewne moje majtki ujrzały światło dzienne, a raczej nocne. Miałam nadzieję, że Justin mnie nie obserwował. Chociaż czułam jego wzrok. Odwróciłam się i się nie pomyliłam, gapił się na moje  gołe nogi.
-Masz.- podałam mu zapałki, naciągając swoją piżamę.
Chłopak natychmiastowo zapalił papierosa i głęboko się zaciągnął. Usiadłam na krzesło przy oknie. Jakieś 7 minut nic nie mówił, o mnie to nie wspominam. Był skupiony na paleniu, ostrożnie na niego zerkałam. Bałam się, że to zauważy i znowu będę miała problemy. Chciałam się czegoś o nim dowiedzieć, cokolwiek co potwierdziłoby moje przypuszczenia. Jednak jak mam to zrobić, jeżeli on najwidoczniej nie ma ochoty na rozmowy ?
-Jak to się stało ?- zapytałam, spodziewając się milczenia zamiast odpowiedzi.
-Jakim sposobem ten dom spłonął ?- próbowałam dalej. Podniósł głowę a oczy wbił prosto w moje.  Otworzył usta, widocznie chciał coś powiedzieć jednak do tego nie doszło. Po chwili wstał i zrobił krok w moją stronę. Nachylił się nade mną. Nie wiem, nie wiem czemu ale moje serce zaczęło bić szybciej.
-Nie pytaj o sprawy, które cię nie dotyczą.- warknął a następnie wyszedł z mojego pokoju.

***

No i pojawił się Justin. Zrobiłam dość długą przerwę, jeżeli chodzi o rozdziały. Miałam napisać go w sobotę, ale tak jakoś mnie sen złapał i cóż... Ogólnie to początek mi się łatwo pisało, ale potem zrobiły się schody bo nie miałam pomysłu na resztę, wymyśliłam coś na poczekaniu i gotowe. No i ostatecznie nawet rozdział mi się podoba, oceńcie sami. 

Jeszcze jedna sprawa, jeżeli chcesz być informowany na tt to napisz. : )

Dziękuję za każdy komentarz, to dla mnie wiele więc 

CZYTASZ=KOMENTUJESZ 

Tak na marginesie, oczy nadal bolą ? xd

33 komentarze:

  1. Rozdzial jest swietny! Moze i pochwalilabym go oryginalnej, ale jestem taka spiaca i zmeczona, wiec wiesz... Do nastepnego :) Duzo weny zycze. x

    OdpowiedzUsuń
  2. Zajebisty *o* czekam na kolejny ; * /craaazy_mofo

    OdpowiedzUsuń
  3. świetny <333 Będziesz informowała o rozdziłach na tt? <33 Bylabym wdzieczna. Co do opowiadania jeszcze, to zaskoczyło mnie, że ona pali myślałam, ze bedzie jakas troszke mimo wszystko grzeczniejsza, że po prostu sie zbuntowała, ale tak w sumie tez fajnie, bo dajesz cos nowego. <33 BARDZO WYGODNIE I LEKKO SIĘ CZYTA BYLE TAK DALEJ I CZEKAM NA WYJEŚNIENIE O CO CHODZI Z TYM NAUCZYCIELEM!!

    OdpowiedzUsuń
  4. hejka, świetne możesz mnie informować na tt? @sylwuniek <3 NIE MOGĘ SIĘ DOCZKEAĆ NASTĘPNEGO <3 Awww :')

    OdpowiedzUsuń
  5. Zajebiste nie mogę się doczekać następnego <3

    OdpowiedzUsuń
  6. Jeju, świetny! Powodzenia w dalszych :)
    xox @cojawera

    OdpowiedzUsuń
  7. Świetny rozdział! Czekam na następny
    Mój tt : @AwwMyDrew :)

    OdpowiedzUsuń
  8. świetny :)
    zapraszam do mnie : http://fanfiction-justinbieber-believe.blogspot.com/
    ps. kto ci robił nagłówek ?

    OdpowiedzUsuń
  9. Niesamowicie mi się podoba to opowiadanie *.* Pełno w nim tajemnic i w ogóle :D Pewnie z czasem akcja jeszcze bardziej się rozkręci :3 Czekam na kolejny rozdział i życzę dużo weny <3

    ~ @just_kill_you

    OdpowiedzUsuń
  10. Nie mogę się już doczekać 4 rozdziału... (:

    OdpowiedzUsuń
  11. Zaiste ! Czekam na 4 <333333

    OdpowiedzUsuń
  12. Kocham to !!!! <333

    OdpowiedzUsuń
  13. Oo kuźwa ! Zajebiście <333

    OdpowiedzUsuń
  14. Uhuhuuh, co tu się dzieje...
    Czekam na następny :)



    G. <3

    OdpowiedzUsuń
  15. KOCHAM KOCHAM KOCHAM TAAAK OCZY TROCHĘ BOLĄ I WGL ALE ROZDZIAŁ ZAJEBISTY AJKSHASKJDA @luuuvmybiebah :))
    zapraszam do mnie ! :) toobigtobeloved.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  16. Bardzo fajny, czekam na następny:)

    OdpowiedzUsuń
  17. jestem ciekawa co potoczy sie dalej, dodawaj szybko nastepny rozdzial:))

    OdpowiedzUsuń
  18. Podoba mi sie jeszcze zadnego opowiadania do konca nie przeczytalam , ale ten jest wart przeczytania . 10/ 10 . Kieedy nastepny rozdzial ??

    OdpowiedzUsuń
  19. o boże zajebiste czekam na następny rozdział

    OdpowiedzUsuń
  20. Zajebisteee opowiadanie.. ;d tylko strasznie ciężko się czyta, nwm jak inni ale mi się wszystko zlewa i miesza.. D: mogłyby być większe litery lub coś xd

    OdpowiedzUsuń
  21. przeczytalam wszystkie rozdziały, i strasznie mi się spodobało, czekam na next :)

    OdpowiedzUsuń
  22. zajebiste! juz mi sie podoba :D

    informujesz na tt?
    @NustinChild

    OdpowiedzUsuń
  23. Yay! Zaczęłam czytać i OMG <3 genialne <3 mg prosić o info na tt?
    @Ola143Cody

    OdpowiedzUsuń
  24. Kiedy rozdział 4.????

    OdpowiedzUsuń
  25. super informuj mnie pls
    @_kocham_justina

    OdpowiedzUsuń
  26. Opowiadanie w stylu Dangera.. nawet bardzo.. bądź bardziej oryginalna, poza tym super

    OdpowiedzUsuń
  27. Fajny, bardzo fajny. Nie czytałam Dangera, więc nie mam prawa porównywać twojego opowiadania do niego. I tak, oczy bolą :D

    OdpowiedzUsuń
  28. ♥.♥.♥.♥.♥.♥.♥.♥.♥.♥.♥
    @awhmyLoueh

    OdpowiedzUsuń