czwartek, 22 sierpnia 2013

Rozdział 9


Stałem oparty o swoją szkolną szafkę. Jakoś nie potrafiłem się skupić na niczym, co gorsza nie wiedziałem co jest powodem. Może wiedziałem ale nie chciałem tego dopuścić do swojego umysłu. Nie wcale mnie nie obchodzi ona i jej problemy. Nie, w żadnym wypadku. Choć może w małym stopniu... W zasadzie to interesuje mnie jedynie po co to robi. Każdego by interesowało prawda ? Co ją tak skrzywdziło ? Wydawało mi się, że jest pieprzoną, typową nastolatką. Ma wszystko za pstryknięciem palca. Przynajmniej jej zachowanie o tym świadczyło.  Zresztą po co mam sobie zatruwać tym głowę. To mnie nie dotyczy prawda ? No bo jej nic nie zrobiłem... może jednak byłem zbyt ostry ? Przejęła się tym, że parę razy nazwałem ją suką bo tak mam w nawyku ? Nie, przecież była załamana. Gdy na mnie spojrzała... jej oczy.. jej oczy były przerażone. Pełne smutku. Żalu. Po tym całym zajściu mam inne odczucia co do niej. Nie jest taka na jaką mi się wydawała. Kurwa, dość tego. Mam ważniejsze sprawy na głowie. Ważniejsze niż ona. Zadzwonił dzwonek na lekcję. Najchętniej urwałbym się z reszty lekcji, choć wiedziałem, że nie mogę. Mam w dupie to wszystko, ale nie chciałem na razie mieć problemów. Uwierzcie mam ich wystarczająco. Szedłem korytarzem. Zauważyłem, że niedaleko stoi Carey, trzymając książki w ręku. Jak widać miał dyżur. Śmieszył mnie ten widok, nie wierzyłem że to wszystko dzieje się na serio. Musiałem go ignorować, choć nie miałem na to ochoty. Byłem już bardzo blisko. Wtedy on się obrócił. Spojrzał na mnie i szyderczo się uśmiechnął. Nie chciałem zwracać na to uwagi, ale nie mogłem się powstrzymać. Zatrzymałem się na przeciwko niego. Staliśmy niemal twarzą w twarz.
-I co Bieber, znów się widzimy.- powiedział cicho.
-Niestety.- wyszeptałem.
-Trzymaj się od niej z daleka.- warknął rozglądając się po korytarzu.
-Kogo masz na myśli ?- zapytałem domyślając się odpowiedzi.
-Nie zgrywaj idioty, zostaw ją albo pożałujesz.- powiedział z złością. 
-Posłuchaj mnie, nie będziesz dyktować mi co mam robić. Uwierz mi mam głęboko w dupie ciebie i tą twoją ekipę. Nic nie możecie mi zrobić, nie mi.- odezwałem się pewnie.
-Jesteś tego taki pewien ? Gdym chciał mógłbym Ci zniszczyć życie.- wyszeptał prosto w moją twarz.- Pytanie czy można jeszcze bardziej go zrujnować.- zaśmiał się niemal niesłyszalnie.- Czy ona wie ?- dodał, kolejny raz rozglądając się po korytarzu.
-Zamknij się.- wypowiedziałem przez zęby.
-Nie wie ? No widzisz, tak się składa, że jestem jej bardzo bliski i z chęcią jej powiem o wszystkim.- czułem, że robi mi się ciepło.
-Wtedy i ty i ona będziecie mieli zrujnowane życie.- zaśmiał się po raz kolejny.
-Jedna różnica jest taka, że ona się dla kogoś liczy a ty ? Powiedzmy sobie szczerze, nie masz nikogo. Tylko wrogowie.- w tym momencie wiedziałem, że to nie skończy się dobrze. Zacząłem tracić kontrolę. Jeszcze raz zobaczyłem ten pogardliwy uśmiech, roześmiane oczy. Jeszcze raz otworzyłem w swojej głowie te słowa "nie masz nikogo" zrobiłem krok w jego stronę, nie opuszczając go z wzroku  "Tylko wrogowie"
-Nikt cie nie chce.- usłyszałem jego głos rozprowadzający się w moich uszach. Chwyciłem go za ramię i z całej siły przycisnąłem do ściany. Był zdziwiony.
-To ty pożałujesz.- warknąłem wkurwiony do maksymalnego poziomu.

Nina 

Szłam korytarzem do sali w której miałam lekcję. Ciągle nie potrafiłam pozbierać się po wczorajszym. Nie mogłam dopuścić do myśli to, że Justin widział mnie w takim stanie. Cholera co on sobie pomyślał. Co jeżeli będzie próbował jakoś to wyjaśnić ? Już po mnie. On nie może o niczym wiedzieć. Nikt nie może. Na końcu korytarza zauważyłam Justina przyciskającego kogoś do ściany. Kurwa, przecież to Carey. Natychmiastowo przyspieszyłam. Wtedy Justin przyłożył mu z kolana w brzuch. Carey opuścił książki, ciągle trzymając się na nogach. Justin dowalił mu pięścią w twarz a on zaczął się wyrywać i ciągnąć go za koszulę. 
-Przestańcie !- wykrzyczałam tak głośno aby usłyszeli. Reszta ludzi znajdujących się na korytarzu (a było ich dość sporo) otoczyła ich i z zainteresowaniem wpatrywali się w zaistniałą sytuację. Teraz Carey przejął prowadzenie. Przywalił Justinowi tak w twarz, że od razu polała się krew. Reakcja Justina była natychmiastowa. Wycelował prosto w nos. Nie mogłam dalej czekać. Przybliżyłam się do nich i próbowałam ich od siebie oderwać wchodząc pomiędzy nich. 
-Cholera, uspokójcie się !- wydarłam się jak tylko mogłam. Justin odepną Careya tak, że od z wielką siłą walną w ścianę a potem upadł na ziemię. Gapiłam się na nich, nie wiedząc co robić. Moment a dyrektor zjawił się na miejscu.
-Co się tu stało ?!- zapytał donośnie podchodząc do Careya.
-Zadzwonić po pogotowie ?- Carey poruszył przecząco głową a potem wstał, dyrektor mu w tym pomógł.
Spojrzałam na Justina. Wpatrywał się bez emocji przed siebie. Krew wprost lała mu się z kącika ust.
-Bieber ? Ogarnij się i wróć. Musimy wyjaśnić całe to zajście.- rozkazał dyrektor bacznie go obserwując.
Justin bez namysłu ruszył do łazienki. Poszłam za nim. Nie interesował mnie ten fakt, że to była męska łazienka, zresztą co to miało do znaczenia. Nic. Osobiście chciałam się dowiedzieć o co poszło. Cholera to wyglądało groźnie. Na pewno powodem nie mogła być zła ocena. To coś poważniejszego. O wiele poważniejszego. Gdy weszłam do środka zauważyłam go opartego rękami o umywalkę, wpatrywał się w swoje odbicie w lustrze.
-Wszystko z tobą okej ?- zapytałam ostrożnie.
-A nie widać ?- powiedział odwracając twarz w moim kierunku.
-Powinieneś przemyć tą ranę.- zasugerowałam podchodząc bliżej.
-Spokojnie, nie umrze.- odezwał się ironicznie.
-Chcę Ci tylko pomóc... jak ty mi wczoraj..- oznajmiłam spuszczając głowę w dół.
-Po prostu uznałem, że tak trzeba. To nie była pomoc...- wzruszył ramionami.
-Dobra, tak czy inaczej dzięki.-lekko się uśmiechnęłam.- Czemu go tak załatwiłeś ?- dodałam szeptem.
-A ty czemu się tak załatwiłaś ?- podniósł głowę i spojrzał mi w oczy.
Co mogłam mu powiedzieć ? Nie, nic. Zrobiłam coś okropnego a teraz mam przesrane. Naprawdę nic. Wszystko jest okej. Po prostu żyć nie umierać. Milczeliśmy. Jakoś nie byłam w stanie nic powiedzieć. Powiedzieć coś z sensem, coś na moje usprawiedliwienie. Milczeliśmy. On wpatrywał się w moje oczy a ja w jego, brązowe. Znowu ta sama sytuacja.
-Zasłużył na to.- odezwał się, przełykając głośno ślinę.
-Ale jak ? W ogóle co was łączy ?- zapytałam drżącym głosem.
-A was, przecież wiem, że nie jesteście sobie obcy. Skrzywdził Cię prawda ?- powiedział podchodząc bliżej. Nagle zaschło mi w gardle. Nie mam prawa nic mówić. Zresztą to ja jestem ta gorsza. Nawet gorsza od tego skurwiela, Careya.
Nagle drzwi od łazienki się otworzyły. Był to pan dyrektor.
-Bieber wszystko dobrze ? Chodź, musimy to wyjaśnić.- powiedział poważnym tonem. Justin odkręcił wodę i przemył nią twarz a następnie wytarł o koszulkę. Ruszył w stronę drzwi i otarł się o moje ramię  a potem wyszedł wspólnie z dyrektorem. Jak najszybciej wyszłam z łazienki i szłam za nimi. Weszli do gabinetu dyrektora. Usłyszałam kroki za moimi plecami. Chwilę potem zorientowałam się, że to nie kto inny jak Carey (tylko z masakrowaną twarzą)
-Załatwię go.- szepną i poszedł dalej, wszedł do gabinetu.

Justin 

Siedziałem na krześle, dokładnie na przeciwko tego pieprzonego faceta w garniturze (dyrektora) Chwilę potem doszedł do nas Carey, w nico innej odsłonie. Wiedziałem, że już po mnie. Nie mam po co się tłumaczyć. Kogo będzie obchodzić to, że ten człowiek sam do tego doprowadził ? Sprowokował mnie. Nie musiał nic gadać. Ale chciał, chciał trafić w mój czuły punkt. Wiedział co ma powiedzieć aby mnie zniszczyć. Wiedział co powiedzieć aby mnie wkurwić. Wiedział co powiedzieć żebym poczuł się śmieciem. To zawodowiec. Wierzcie czy nie, jest zdolny do wielu, naprawdę wielu gorszych rzeczy. 
-Jak to się stało ?- zapytał dyrektor bacznie nas obserwując, chociaż większą uwagę skupiał na mnie. 
Carey spojrzał na mnie ukradkiem. "Już po tobie"- to mówiły jego oczy. 
-Mam zacząć od początku ?- odezwał się Carey. 
-Tak, proszę.- odpowiedział dyrektor poprawiając się na fotelu. 
-Miałem właśnie dyżur. Pilnowałem jak zawsze uczniów. No i jak już było po dzwonku podszedł do mnie Justin, tak przy okazji poinformowałem go, że dostał jedynkę z ostatniego sprawdzianu. On coś tam warknął cicho a potem rzucił się na mnie. I się zaczęło. Ja się tylko broniłem.- opowiedział przekonującym tonem. Steki kłamstw. Przeczuwałem to i nie odczuwałem zdziwienia. To było jasne od samego początku. 
-Rozumiem, a ty Justin ? To wszystko prawda ?- zapytał dyrektor obserwując mnie z zaciekawieniem. 
-Tak.- odpowiedziałem. Co mogłem innego zrobić ? Powiedzieć jak było naprawdę ? Czy ktoś uwierzyłby mi ? Człowiekowi który jest oskarżony o poważne rzeczy ? Kto dałby wiarę, że ten wzorowy na pierwszy rzut oka nauczyciel jest w rzeczywistości pieprzonym skurwielem ? No kto ? Kurwa kto ? Nikt. Nawet gdybym miał dowody, cholera wie co jeszcze i tak ja byłbym gorszy. To jasne, że wolałem milczeć. Wolałem skłamać. Żeby nie było- załatwię go jeszcze bardziej. To była tylko "gra wstępna" 
-W takim razie musimy wezwać twoich opiekunów.- zakomunikował dyrektor chwytając telefon.
Carey ponownie na mnie spojrzał. "Znowu wygrałem"- to mówiły jego oczy. 
Przez tego śmiecia mam takie problemy. Nie chcę wiedzieć co zrobią moi "opiekunowie" gdy dostaną telefon w mojej sprawie. Może wyrzucą jak psa ? Mają to przecież opracowane. Wiem tyle, że mam przesrane i to kolejny raz. Kolejny raz przez tego dupka. Muszę rozprawić się z nim raz na zawsze. Żeby mieć spokój. 
-Zaraz się tu pojawią i nie będą zadowoleni.- oznajmił dyrektor kręcąc głową. 
Nie będą zadowoleni ? Tylko tyle ? 
Czekałem na nich, nie powiem stresowałem się. Nawet bardzo. Nie wiem po co to. Po cholerę się mam stresować. Mniej to w dupie Bieber. Chwilę potem drzwi się otworzyły a w nich stanęli moi "opiekunowie" 
Widząc ich twarze, nie przewidywałem nic dobrego. Wręcz przeciwnie. Szykowała się niezła awantura. 
-Co się tak właściwie stało ?- zapytała donośnie Ryan spoglądając na mnie a potem na Careya i skrzywił się gdy zobaczył jego siniaki na twarzy. 
-Doszło do bójki, którą Justin spowodował.- odpowiedział dyrektor wstając z miejsca. 
-Justin to prawda ?- odezwała się Kate z rozczarowaniem w oczach. 
Twierdząco pokiwałem głową. 
-Panie Willis może pan już iść. Ty też Justin wyjdź, poczekaj na korytarzu. Wyjaśnię wszystko twoim opiekunom i porozmawia o karze.- zakomunikował a ja podniosłem się z krzesła i nie zwlekając wyszedłem z tego miejsca. Carey stał jeszcze na korytarzu. Podszedłem do niego. 
-Nie skończyliśmy jeszcze.- rzuciłem w jego stronę i ruszyłem do wyjścia.
-Uważaj, mają tu monitoring.- usłyszałem za plecami jego głos. 
Nie miałem najmniejszego zamiaru czekać na nich i wysłuchiwać tych kazać. Wyszedłem i w najbliższym czasie nie miałem zamiaru wracać ani tu ani do miejsca zwanym moim "domem". 

Nina

Chodziłam po swoim pokoju. Chciałam jakoś się uspokoić. Nie powiem, dręczyło mnie to wszytko. Te pytania bez odpowiedzi. Czemu Justin go pobił ? Może właściwie czemu się pobili ? Wiadomo- Carey nie był niewinny. Usiadłam na łóżku. Miałam zamiar przespać tę noc, nawet byłam już przygotowania do snu. Wiedziałam jedno- nie uda mi się zmrużyć oka jeżeli ciągle będę miała w głowie ten widok. Rodzą się nowe pytania. "Zasłużył na to"- słowa Justina, które mówią jedno. Znali się. Znali się lepiej niż myślałam. Mieli coś do siebie ? Musieli skoro się pobili do krwi. Wszytko jest jakieś dziwne. "Załatwię go"- słowa Careya, miał na myśli Justina. Nie miałam siły już o tym myśleć. To męczące. Rodzice od paru godzin dyskutują a raczej drą się na siebie. Powód ? Przypuszczam, że chodzi o Justina, którego jeszcze nie ma w domu. Podobno miał czekać na korytarzu a tu niespodzianka. Nie wrócił do tej pory a jest grubo po 22. Wstałam i odgarnęłam kołdrę. Następnie położyłam się do łóżka. I tym razem miałam nadzieję, że zasnę, nie ważne czy za 15 minut czy o 3 w nocy. Ważne że zasnę. O dziwno udało się i wystarczyło 5 minut. Nowość. 

*

Obudziłam się. Otworzyłam oczy. Poczułam coś. Zapach. Spalenizna. Ogień. Natychmiast wyszłam z łóżka. Zapach się nasilił. Gwałtownie wyszłam z pokoju. Teraz zapach był duszący. Jednak to nie było najgorsze. Najgorsze było to, że otaczał mnie dym. 

***

Cześć. No więc, 9 rozdział trochę później niż zaplanowałam ale cóż, pierwszą część napisałam dość szybko ale potem, że tak powiem straciłam wenę i wyszło jak wyszło. Osobiście uważał, że rozdział jest w miarę okej. A jakie jest wasze zdanie ? Jeżeli masz możliwość to proszę zostaw komentarz, który jest dla mnie ogromną motywacją. Dzięki temu bardziej chcę mi się pisać, bo wiem, że robię to dla was. Więc jeżeli przeczytasz to skomentuj. :) Dziękuję za każdy komentarz, to wiele dla mnie znaczy. : ) 

CZYTASZ=KOMENTUJESZ

35 komentarzy:

  1. Wspamialy rozdzial :) Jak mnie Carey wkurza dagsbsgaja. I jeszcze ta koncowka rozdzialu. Boje sie co sie stalo

    OdpowiedzUsuń
  2. dnfgvdlgvnbdkgn *.*
    ja kurwa jestem pewna, że dom Jusa jak i dom teraz Niny podpalił Carey.. :D
    // @lovvmybiebs

    OdpowiedzUsuń
  3. świetne :) @againineedyou

    OdpowiedzUsuń
  4. kiedy nn?:** @kissjuu

    OdpowiedzUsuń
  5. OMB *.* świetny rozdział <3

    OdpowiedzUsuń
  6. dym ?? to Carey prawda.....? czy Justin...? nieee to nie moze byc Justin....

    OdpowiedzUsuń
  7. Twoje rozdziały są świetne! Dobrze piszesz. Jestem ciekawa ciągu dalszego :) @cojawera
    http://one-less-lonely-belieber.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  8. boże kolejny rozdział poproszę , a końcówka megaa

    OdpowiedzUsuń
  9. swietnie piszesz wciagnelam sie czekam na kolejny rozdzial :)

    OdpowiedzUsuń
  10. świetny rozdział ! z niecierpliwością czekam na KOLEJNE :)
    mam nadzieje że szybko dowiemy sie kim jest Carey :D

    OdpowiedzUsuń
  11. omb *o* dym? nie tyko nie pożar, mam nadzieję ze to się jej śni :( oby to nie był Justin :(

    OdpowiedzUsuń
  12. Rozdział boski + zostałaś nominowana do The Versatile Blogger więcej tutaj http://everythings-has-changed.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  13. Wow
    Rozdział ciekawy ;)
    Justin i Carey się znają.... ;o

    OdpowiedzUsuń
  14. czemu w takim momencie?! czemu? teraz będę umierać z ciekawości... świetny. @dreamer5512

    OdpowiedzUsuń
  15. czekam z niecierpliwością na następny rozdział ;]

    OdpowiedzUsuń
  16. świetny rozdzial ;)

    OdpowiedzUsuń
  17. I rany przerwać w takim momencie no jwgjkgwrg
    dodaj jk najszybciej <33

    OdpowiedzUsuń
  18. Nie wiem czemu ale mam wrażenie że to Jus podpalił dom, albo ewentualnie ten nauczyciel. Ale raczej Justin. ;) ~@heroineNialler

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A mi się wydaje że to sen ale mogę się mylić :)

      Usuń
    2. Na pewno się mylę bo nie byłabym sobą jakbym miała rację... (a może chociaż raz nie będę sobą?)
      Muszę przerwać swój monolog bo jest taki głupi że trudno opisać... tak czy inaczej rozdział jest super i niecierpliwie czekam na next rozdział :)

      Usuń
  19. Super rozdział, kim jest ten Carey i co ma do Justina i Niny? Mam nadzieję, że niedługo się dowiem. Koniec był zaskakujący, nie wiem co mam o nim myślec... /@xmykidrauhlx

    OdpowiedzUsuń
  20. Swietne czekam juz na nn :) bardzo mi sie podoba. Szczerze mowiac to co jest miedzy Justinem a Caryem to troszke pewnie z czasem sie domyslimy. Ale bardzo mnie ciekawi co jest z Nina.. jak mowj ze ma jest od niego gorsza huhu. Mam tez takie pytanie piszesz na biezaco czy masz juz wymyslone zakonczenie? @sylwuniek

    OdpowiedzUsuń
  21. Rozdział jest długi wwięc jest ok i jest bardzo ciekawy i mam jedną prośbę... Kobieto jak możesz przerywać w takim momencie?!
    dziękuję skończyłam :)

    OdpowiedzUsuń
  22. Rozdzial wow . Nie spodziewałam się czegoś takiego . Nie cierpliwie czekam na nn @rzepcia17

    OdpowiedzUsuń
  23. Nie mogę się doczekać co będzie dalej! :o

    OdpowiedzUsuń
  24. powiem jedno rozdział jest zajebisty!!!
    kocham to opowiadanie
    zapraszam do mnie
    http://i-promise-ill-catch-u-if-u-fall.blogspot.com/
    @_kocham_justina

    OdpowiedzUsuń
  25. kiedy nastepny ?

    OdpowiedzUsuń
  26. Żartujesz? rozdział jest w miarę? kurwa on jest genialny, najlepszzy

    OdpowiedzUsuń
  27. Zajebiste opowiadanie! Ten rozdział jest swietny, jak mogłaś skończyć w takim momencie?? OMG czekam na następny <3

    OdpowiedzUsuń
  28. OMG czekam na następny :)

    OdpowiedzUsuń
  29. omg nie mogę się doczekać następnego rozdziału aaaa! super :)

    OdpowiedzUsuń
  30. niesamowity rozdział <3 kocham jak piszesz :) czekam na następny

    OdpowiedzUsuń