wtorek, 11 czerwca 2013

Rozdział 2

Dźwięk budzika, który mnie obudził sprawia, że mam ochotę się zabić. Dziwne, że jedna, zwykła melodia może wzbudzić u człowieka tyle negatywnych emocji. Chyba, że to nie sam budzik tylko świadomość, że trzeba wstać i to do szkoły. Ta noc dla mnie była szczególnie trudna. Nie wiem co myśleć o wczorajszej awanturze, o co w niej w ogóle chodziło ? Wstałam z łóżka, nie dbając o to aby go pościelić. Podeszłam do przestronnej i białej szafy aby wyciągnąć ubrania na ten beznadziejnie zapowiadający się dzień. Ze względu na dość sprzyjającą pogodę, wybrałam szorty i t-shirt z jakimś bezsensownym nadrukiem. Było dość późno więc nadzwyczajnie szybko załatwiłam rzeczy związane z poranną toaletą. Chwyciłam torbę i ruszyłam w stronę kuchni. Przy stole siedzieli już rodzice. W milczeniu popijali kawę, obserwowałam ich z ukrycia jakieś dobre 5 minut, czekając na jakieś odniesienie do wczorajszej "rozmowy" Jednak żaden z nich nie odezwał się do siebie nawet słowem co dla mnie było rozczarowaniem. Nie widząc najmniejszego sensu w staniu jak jakiś debil i gapieniu się na dwójkę za bardzo spokojnych ludzi, wyszłam na dół. Ich twarzy od razu nabrały jakiś emocji.
-Dzień dobry.- przywitała mnie mama, wstając i przygotowując herbatę.
-Dzień dobry.- wydukałam gapiąc się na ich rutynowe zachowani. Usiadłam na swoim miejscu z nadzieją, że uda mi się coś z nich wyciągnąć. Wcale nie byłam głodna, chociaż powinnam zjeść coś na start. Tata dalej nic nie mówił, z wielkim zainteresowaniem czytał poranną gazetę i pił kawę, chyba już 2 a może nawet 3, po tak burzliwej nocy, to normalne. Mama podała mi gorącą herbatę i wreszcie usiadła, też zachowując milczenie. Momentami puszczała wymuszone uśmieszki w moją stronę, co nie robiło na mnie wrażenia.
Gryzła mnie te wczorajsze słowa, musiałam się dowiedzieć co jest na rzeczy.
-Nie macie mi nic do powiedzenia ?-zapytałam wreszcie, spoglądając na nich z ciekawością.
-Niby co?- powiedziała matka jakby nigdy nic.
-Ładna pogoda dzisiaj.- przemówił ojciec nawet nie podnosząc wzroku. Ta gazeta musiałam być cholernie interesująca. Przewróciłam oczami i bez namysłu wstałam. Wzięłam swoją torbę na ramię a następnie zabrałam się za ubieranie trampek.
-Gdzie się wybierasz ? Nie zjadłaś śniadania.- odezwała się mama.
-Nadzwyczajnie, do szkoły.- odpowiedziałam od razu wychodząc z domu i głośno trzaskając drzwiami.
Znowu kłamali. Co chcą ukryć ? Jeżeli to jakaś ważna sprawa powinni mi powiedzieć. Zawsze lepiej aby oni sami to zrobili, ponieważ mogę dowiedzieć się sama. Wtedy nie będzie już tak wesoło. Stracę resztę zaufania do swoich rodziców, a pozostało go naprawdę niewiele. Cóż sami na to zapracowali. Nie miałam najmniejszej ochoty iść do tej cholernej szkoły, jednak są powody dla których muszę się tam zjawić, głównie jeden. Carey. Nie miałam daleko do szkoły, kilka minut i już byłam na miejscu. Otworzyłam drzwi i weszłam do środka. Zbierało mi się na rzygi jak widziałam twarze tych wszystkich idiotów. Gdy byłam już przy mojej szafce, włożyłam tam niepotrzebne rzeczy i powtórnie zamknęłam.
-Cześć.- była to Lauren, jedna z lepszych koleżanek. Nigdy nie nazwałabym ją przyjaciółką. Przed przyjaciółmi nie ma się tajemnic.
-Hej.- wymamrotałam pod nosem, układając swoje długie, brązowe włosy. Szczerze, to nawet mi się podobały.
-Jak leci ?-zapytała.
-Jest dobrze, nic nowego.- powiedziałam uśmiechając się pod nosem. Tak naprawdę nie chciało mi się żyć. Najlepszym sposobem jest udawanie. Jak widać, nauczyli mnie tego rodzice. Tyle, że ja to potrafię robić. Zadzwonił dzwonek na lekcję, wszyscy kierowali się do klas w których mają zajęcia.
-Muszę lecieć, pogadamy potem okej ? Zajmę ci miejsce na stołówce.-powiedziała.
-Jasne.- obie poszliśmy w przeciwne strony. Matematyka, męka ale to nic z angielskim. Careyem...

*

Jadalnia jak zawsze była przepełniona. Wszyscy darli się na całego co też nie było żadną nowością. Stałam na środku, rozglądając się za Lauren. Gdy ją zauważyłam, ona machała w moją stronę. Siedziała z Tobym, nie wiem co jest miedzy nimi ale ze sobą kręcą, to widać. Nie wydaje mi się, że to coś poważnego, mam nadzieję, że nie. Ten gościu jest jest co najmniej dziwny. Nie wiem co ona w nim widzi, ale cóż o gustach się nie dyskutuje. Może i jest tak w jakimś stopniu przystojny, ale co z tego, jeżeli jego zachowanie jest nienormalne ? Lekko zniechęcona obecnością Tobiego podeszłam do stolika w którym siedzieli i zajęłam miejsce obok Lauren, co nie powinno nikogo dziwić. 
-Wiecie o czym gada cała szkoła od rana ?- zapytała się Lauren, wpatrując się w nas. Przeleciałam wzrokiem całą jadalnie i rzeczywiście wydawało się, że każdy gada na ten sam temat.
-Nie mam pojęcia.-powiedziałam teraz spoglądając na Tobiego. 
-Nie słyszeliście ?-zdziwił się Toby.
-Wczoraj w okolicach południa spłonął dom...
-No cóż, szara rzeczywistość.- przerwałam. 
-Jesteś w błędzie. Gdyby on tam nie mieszkał to masz rację, byłaby to szara rzeczywistość.
-On czyli ?- wtrąciła się Lauren, wyprzedzając tym samym mnie.
-Justin Bieber, pewnie słyszeliście o nim.- szepnął do naszych twarzy.
-Hmm... niech pomyślę, nie.- powiedziałam sprawdzając stan swojego lakieru na paznokciach.
-To się ciesz.-dodał robiąc gryza jabłka. 

*

Nie kontrolowałam czasu, było po 21. Słońce powoli chowało się za horyzont, jeszcze chwila i zrobi się całkowicie ciemno. Zasiedziałam się u Lauren, wolałam już z nią plotkować, niż słuchać kłamania rodziców. Teraz to pewnie siedzą i oglądają nudy jak flaki film. Założę się, że są przekonania, że siedzę grzecznie w pokoju czytając jakąś inteligentną a zarazem wypełnioną po brzegi bzdurami książkę. Szłam wolnym krokiem, wybrałam zupełnie inną drogę, nie miałam pewności, że trafię do domu, ale cóż, jest ryzyko jest zabawa. Ależ ja jestem szalona. Skręciłam na jakąś nieco zarośniętą ścieżkę, odrobinę mi się przypominała, jednak nie miałam pojęcia gdzie prowadzi. I tak nie miałam nic lepszego do robienia, co może być przyjemniejsze od spacerowania po jakimś zadupiu ? Zero oświetlenia, jedynie słońce dawało ostatnie promienie. Rozglądając się po tym obszarze, zauważyłam krzyż. Gdy podeszłam bliżej, wszystko było jasne. Cmentarz. Tak i to właśnie tu prowadzi ta ścieżka, to właśnie dlatego ją pamiętałam. Dawno mnie tu nie było, za dawno. Stałam centralnie przed wejściem, obserwując groby. Nie wiem po jaką cholerę. Scena jak z horroru. Z jakiegoś powodu serce zaczęło przyspieszać, ciągle stałam sztywna. Zrobiłam krok w przód, już chciałam zrobić kolejny, ale nagle usłyszałam znaną mi melodię. To mój telefon, właśnie dzwonił. Dynamicznie wyciągnęłam go z kieszeni spodni i odebrałam.
-Gdzie jesteś ? Czekamy na ciebie. Mamy ważną sprawę.- usłyszałam zdenerwowany głos mamy. Zdziwiło mnie, że zainteresowała się swoją córką.
-Dobra, zaraz będę.-powiedziałam równie zdenerwowana po czym się rozłączyłam. 
Ostatni raz spojrzałam na opustoszałe cmentarzysko. Biegiem chciałam oddalić się od miejsca, co najdziwniejsze chciałam być już w domu. Nienawidziłam cmentarzy, a tego szczególnie. Nienawidzę.
Znajdowałam się już na znanej mi ulicy. Uspokoiłam się i trochę zwolniłam. Wystarczyła chwila abym stała już przed drzwiami domu. Bałam się a zarazem chciałam się dowiedzieć o co chodzi. Może rzeczywiście wszystko nabierze jasności ? Ale czy to dobrze ?
Chwyciłam klamkę, tak jak przeczuwałam drzwi były otwarte. Weszłam do środka. Od razu zauważyłam rodziców. Tata wpatrywał się w okno, a mama chodziła w kółko. Nie wyglądało to dobrze. 
-Nareszcie jesteś.-powiedział tata wbijając wzrok na mnie. 
-Gdzieś ty była ? Zresztą nie ważne, musisz kogoś poznać.- dodał podchodząc bliżej. Nie widziałam co robić, weszłam do środka kuchni, wtedy mnie zamurowało.
-To Justin, Justin Bieber, poznajcie się.
Chłopak ubrany niemal cały na czarno. Ręce trzymał w kieszeni. Patrzył  na mnie, w niewyjaśniony dziwny sposób. Chwila, Justin, Justin Bieber. Że co ? 

***

Drugi rozdział, moim zdaniem początek jest słaby a reszta może być. Dopiero wszystko się zaczyna, jest nudno ale od następnego rozdziału będzie coraz ciekawiej. Możecie się domyślać lub nie co Justin robi w domu Niny... Jeżeli nie to wszystko wyjaśni się w następnym, prawdopodobnie dodam w piątek, część już mam, więc spoko. : ) Nie wiem co jeszcze napisać... postaram się aby w każdym rozdziale coś się działo, w sumie to mam dużo pomysłów... Zależy od was czy będziecie chcieli to czytać. No i tak prędko nie dowiecie się o co chodzi z tym nauczycielem, to nie jest nic banalnego. : D 
Dziękuję za każdy komentarz, to naprawdę mnie motywuję więc: 

CZYTASZ=KOMENTUJESZ 

/Jak coś informuję z drugiego konta/ 

39 komentarzy:

  1. Super *_* tylko czemu w takim momencie skończyłaś? ugh... czekam na kolejny <3 @Dreamer5512

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny rozdział. Akcja się rozkręca. Ciekawe co jest z Justinem i rodzicami Niny.

    OdpowiedzUsuń
  3. Suuuper, czemu tak się skończyło? ;c
    Czekam na kolejny :)

    OdpowiedzUsuń
  4. O Jezu, świetne! Powiadom mnie o nast.
    @cojawera
    http://one-less-lonely-belieber.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. Czekam na kolejny

    OdpowiedzUsuń
  6. już mi się podoba *-*

    informujesz na tt? @justinswagyea

    OdpowiedzUsuń
  7. Zabiję! xd Czemu w takim momencie? ;P Chociaż wydaje mi się, że on będzie z nią mieszkał chwilowo czy coś. Zresztą zobaczymy w kolejnym rozdziale.
    @Natala_Official

    OdpowiedzUsuń
  8. świetny rozdział :) informuj mnie o nn @Swag__69

    OdpowiedzUsuń
  9. Ojejku jakie to zajebiste *-* czekam na następny :D

    OdpowiedzUsuń
  10. Jak dla mnie super *.* Bardzo mi się podoba,że budujesz napięcie i przez to z niecierpliwością czeka się na następny rozdział :) Czy mogę cię prosić żebyś informowała mnie na tt o nowych rozdziałach ? Moja nazwa to @SophieLevander

    OdpowiedzUsuń
  11. fajnie się zapowiada. ;d

    OdpowiedzUsuń
  12. zajebisty rozdział *o* uwielbiam twój blog < 3 czekam na kolejne rozdziały xx /@craaazy_mofo
    podasz mi swoją nazwę na tt ? : )

    OdpowiedzUsuń
  13. zajebiste czekam na następny rozdzial

    OdpowiedzUsuń
  14. Zajebiste <3 Poinformujesz na tt jak będzie nowy rozdział? @cakestroll

    OdpowiedzUsuń
  15. zakochałam się ;)
    czekam na kolejny rozdział, kiedy będzie?:)
    @emily143bieber

    OdpowiedzUsuń
  16. boże, zaciekawiło mnie to opowiadanie :) czekam na dalszy rozwój wydarzeń :)

    mogłabyś mnie powiadamiać o nowych? @roks_m <3

    OdpowiedzUsuń
  17. świetne <3
    powiadom mnie o kolejnym - @fajnypomidor

    OdpowiedzUsuń
  18. asdfsghdjwlk jt vpje

    OdpowiedzUsuń
  19. EXXXXTRA..!!! kiedy kolejny.??

    OdpowiedzUsuń
  20. czekam na dalszą część ;>

    OdpowiedzUsuń
  21. Dawaj następny bo nie wytrzymam !

    OdpowiedzUsuń
  22. Opowiadanie świetny, pełne grozy, mimo że to dopiero drugi rozdział *.* Chcę więcej :D

    ~ @just_kill_you

    OdpowiedzUsuń
  23. Wszystko pięknie-ładnie, ale ciemna czcionka + ciemne tło = bolące oczy ._.

    OdpowiedzUsuń
  24. ŚWIETNE <3 JWDUIAHSCUDH <3 TYLKO MOŻESZ DAĆ TŁO TROSZKĘ JAŚNIEJSZ BO OCZY BOLA? :* DZIEKI <3 KOCHAM CIE ZA TO OPOWIADANIE <3

    OdpowiedzUsuń
  25. świetne <3 bardzo mi się podoba, rozkręca się i jest świetna atmosfera jak się czyta, dobrze napisane <3 tylko jak mozesz rozjaśnij trochę tło, to wszystko *_*

    OdpowiedzUsuń
  26. super. coraz bardziej sie rozkreca i zacheca do czytania ♡ @againineedyou

    OdpowiedzUsuń
  27. W końcu Justin :D fajnie się czyta, w ogóle mnie nie nudzi. Dopiero 2 rozdział, ale powiem, że masz dar do pisania czegoś takiego :-)

    OdpowiedzUsuń
  28. ADSFGHMNZOWJCJED
    KOCHAM TO ♥
    @awhmyLoueh

    OdpowiedzUsuń
  29. 6kidraaaaaaaaaauhl915 lipca 2013 01:06

    Zajebiste. W końcu Justin jest. :DDDDDDD

    OdpowiedzUsuń
  30. Przeczytałam 2 rozdziały. Uważam, że treść bardzo ciekawa i z chęcią będę czytać dalsze rozdziały. :))
    Poprosiłaś mnie o szczery komentarz, więc tak zrobię.
    Pojawiły się błędy w pisaniu, interpunkcyjne i stylistyczne. Lecz ogólnie wszystko dobrze :)
    Będę czekać na dalsze rozdziały. :);*

    OdpowiedzUsuń
  31. Przecudowny <3 Bede ci pisac tak po przymiotniku bo jestem zaczarowana :O Mam takie uczucia jak podczas Dangera, a Danger jest na poziomie światowym, mega talent. ♥♥♥

    OdpowiedzUsuń
  32. Oh no tak ta od przymiotnikow to @bieberplzz zapomnialam sie podpisac :P

    OdpowiedzUsuń